– założyciela Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza

Władze Cytadeli warszawskiej zadecydowały, aby więźnia Wacława Koźmińskiego wprowadzić do pokoju z podsłuchem, w którym czekać miał już na niego kolega. O czym ci chłopcy będą rozmawiać? O spisku politycznym, z przyczyny którego osadzeni zostali w osławionym X Pawilonie, przeznaczonym dla więźniów politycznych? Tymczasem kolega spytał Wacława: Waciu, czy wierzysz w Trójcę Świętą? Rozmowa ta zadecydowała o uwolnieniu Wacława.

Co właściwie Wacław przeżył w więziennych murach? Dopiero po latach opisał to mistyczne nawiedzenie Boga: Znaliśmy człowieka, który przez nieszczęsne szkolne wychowanie długo żył bez pamięci na Boga. Owego najważniejszego dnia, w więziennej celi: Oblicze Boże na nim spoczęło i wtedy odezwał się słowy dawno nie powtarzanymi: „Ojcze nasz”.

Jaką tajemnicę nosił w duszy człowiek, na którym spoczęło oblicze Boże? Jak ona owocowała w jego życiu? Czy myślał o tym wydarzeniu często, wracał do tych przeżyć? Czym one dla niego były: Inspiracją? Nadzieją? Wyzwaniem? Misją?

Wacław Koźmiński, już jako zakonnik – O. Honorat, 17 lat później znalazł się, wbrew własnej woli, w sytuacji przymusowej bezczynności. Zakonnicy nocą zostali aresztowani i wywiezieni z Warszawy do Zakroczymia. Nie zabroniono im jednego – modlitwy. Więc o. Honorat – modlił się nieustannie, szukał Boga, i znalazł Jego oblicze w Piśmie św., w Eucharystii i w penitentach. Był tak przepełniony tymi przeżyciami, że chciał głosić całemu światu:

„Pismo święte w Starym Testamencie często robi wzmiankę o Obliczu Boskim. (…) Prorocy, Sprawiedliwi wszelkich wieków, patrzą na nie z uczuciem głębokiego uszanowania i religijnej trwogi. Ale po Wcieleniu Syna Bożego, kiedy Słowo przyjęło postać i podobieństwo człowieka, to Boskie Oblicze w Osobie Jezusa, staje się przedmiotem uwielbienia, miłości, najpierw Maryi i Józefa, potem uczniów, Apostołów, wszystkich, którzy mieli sposobność je widzieć i rozważać (…). A zatem, cześć oddawana Jezusowi Chrystusowi, którą nazywają nabożeństwem do Przenajśw. Oblicza, nie jest nowa w Kościele. (…) Trudno byłoby wyliczyć wszystkie skarby nauki i pobożności, jakie Pismo św. Ojcowie święci, Tradycja i historia przedstawiają nam, co do czci, tak słusznie należnej Obliczu najdroższego naszego Zbawiciela. (…) Mógłby w każdym razie Pan Jezus odezwać się do nas: Oto daję wam na teraz moje dzieciństwo albo krzyż i moją Mękę (…). Otóż w tym samym znaczeniu daje nam dzisiaj Pan Jezus swoje Oblicze (…)”.

„Okaż nam, Panie, oblicze swoje – wołacie. A przecież mamy Eucharystię w kościołach! Gdybyśmy mieli żywa wiarę, to byśmy przestawali ze Zbawicielem ukrytym tak, jak ci, co za życia Go oglądali. (…) Bo cóż to jest ta twarz Zbawiciela, jaka nam się ukrywa pod postaciami chleba? Przecież to jest ta sama Twarz, która zachwycała Pannę Maryję, Józefa św., pastuszków i królów w żłóbku, która taki urok wywierała na mędrcach Jerozolimy, która potem tak skutecznie pociągała do pójścia za sobą Apostołów, i która w zachwyceniu trzymała całe rzesze”.

„Wiemy, że Twarz Jezusa była najpiękniejsza ze wszystkich (…). Ale przy śmierci została zmienioną tak przerażająco, iż można Go było uważać za trędowatego i trudno Go było rozpoznać. Tę to Twarz tak oszpeconą z niezmiernej miłości ku nam zostawił Zbawiciel, która zawiera w sobie siłę tajemną nawrócenia i zbawienia świata”.

W niebie spełni się ta modlitwa dosłownie: Okaż nam, Panie, oblicze swoje., bo tam okazane będzie oblicze Boże w całej świetności (…). Rozkosz oglądania tej Twarzy przewyższy wszystko co oko widziało i ucho słyszało, i co rozum ludzki pojąć jest zdolny. (…) Tak mówi bowiem Pismo św.: To jest żywot wieczny: znać Boga i Syna Jego Jezusa Chrystusa.

Kazimiera Bławzdziewicz WNO