Matka Teresa od Oblicza Pańskiego

Eliza Cejzik

18.XI.1858 – 16.II.1898

Eliza Cejzik urodziła się w Orenburgu na Uralu. Wraz z całą rodziną doświadczyła tułaczego życia. Oprócz Orenburga mieszkała w Pskowie, Petersburgu i w Dąbrowicy na Wołyniu. Rodzice (Michał Cejzik i Julia z d. Konkołowicz) wychowali ją w poszanowaniu zasad wiary, w atmosferze miłości do Boga i do ludzi. Jej życie naznaczone było wieloma trudnymi doświadczeniami. Gdy miała 17 lat zmarła jej matka a wkrótce potem najstarsza siostra i ojciec. Wówczas młoda Eliza musiała zająć się prowadzeniem domu i wychowywaniem licznego rodzeństwa.

Od młodości Eliza pragnęła swoje życie poświęcić Panu Bogu. Mając 20 lat usłyszała w swym sercu bardzo wyraźne wezwanie Chrystusa: „Porzućcie wszystko a Ja przyjdę i zaleję was dobrami”.

Wezwanie to było silną i poruszającą ją do głębi łaską. Mogła jednak pójść za tym głosem dopiero w wieku 30 lat, gdy jej młodsze rodzeństwo podjęło samodzielne życie.

Przez pośrednictwo sióstr sercanek, które przebywały na Wołyniu, Eliza poznała bł. o. Honorata Koźmińskiego, kapucyna, dzięki któremu zaczęły powstawać zgromadzenia życia ukrytego. Po spowiedzi u niego podjęła decyzję opuszczenia domu rodzinnego. W Zakroczymiu, gdzie przebywał o. Honorat, w uroczystość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny 21 listopada 1888 r. Eliza oddała się na własność Matce Bożej. Ten dzień Założyciel uznał za datę powstania nowej wspólnoty życia konsekrowanego: Zwiastunek Wynagradzania – taka bowiem była pierwotna nazwa Zgromadzenia. Po początkowej formacji w Zakroczymiu, pod kierunkiem Ojca Założyciela Eliza przez kilka lat pracowała w Warszawie jako nauczycielka, usiłując jednocześnie tworzyć Zgromadzenie. W tym czasie starała się też bardzo aktywnie zaznajamiać mieszkańców Warszawy, a zwłaszcza kapłanów, z kultem Najświętszego Oblicza Chrystusa i ideą wynagradzania.

portret Matki Elizy Cejzik

Po kilku latach przeniosła się do Nowego Miasta nad Pilicą, by tam w bliskiej obecności o. Honorata zająć się wyłącznie organizowaniem Zgromadzenia, które nie rozwijało się tak jak tego pragnęła. W życiu duchowym starała się naśladować we wszystkim Chrystusa, a szczególnie naśladowała Go w zbawczej ofierze za grzechy świata, w trosce o zbawienie wszystkich ludzi oraz w miłości. Taka postawa i wprost heroiczna gorliwość doprowadziły ją na szczyty mistycznego zjednoczenia z Bogiem. Przejęta miłością wynagradzającą pragnęła „spłonąć przed Obliczem Jezusa jako ofiara wynagrodzenia nie pozostawiając po sobie żadnego śladu” (z listu Elizy Cejzik do o. Koźmińskiego).
Choroba (gruźlica) i surowy tryb życia sprawiły, że wkrótce zmarła mając niespełna 40 lat.

W jej życiu powtórzył się niejako los Jezusa Ukrzyżowanego, gdyż – sądząc po ludzku – nie dokonała ona niczego znaczącego. Umierała w całkowitym ubóstwie, w otoczeniu zaledwie kilku życzliwych jej osób. Kilka lat przed śmiercią Pan Jezus dał zrozumieć m. Elizie, że jej przeznaczeniem jest „ofiara i wyniszczenie”, z których inni będą mogli duchowo korzystać. Posłannictwo Założycielki Zgromadzenia miało więc charakter paschalny. Na wzór Jezusa Chrystusa, w końcowym etapie życia, było ono osobistą klęską, było śmiercią, ale prowadzącą do życia. Po złożeniu przez nią ofiary, po jej śmierci  Zgromadzenie rozwinęło się i trwa do dzisiaj.

Ofiarne życie m. Elizy owocuje także obecnie. Wszystkich nas uczy otwartości na Boga, wrażliwości na Jego miłość a zarazem odpowiedzialności za tę miłość, która tak często jest wzgardzona, odrzucona i zdeptana.

Charakterystycznymi cechami jej duchowości były:

wdzięczność: „Pragnęłabym z całego serca spędzić to krótkie i skądinąd marne życie na dziękczynieniu serdecznym i za siebie, i za innych, i za świat cały …”

całkowitość oddania siebie Bogu: „o Jasności chwały Ojca Przedwiecznego! wiesz dobrze, jak pragnę gorąco, żeby wszystko… wszystko było wyłączną i nieodwołalną Twoją własnością: dusza ze wszystkimi jej władzami, ciało ze wszystkimi zmysłami, serce ze wszystkimi uczuciami i najskrytszymi poruszeniami… wszystko!”.

duch wynagrodzenia: „Pragnę z całego serca, ażeby teraz każda chwila, z łaski Bożej mi darowana, mogła być przyjęta jako zadośćuczynienie i wynagrodzenie za grzechy popełnione przeze mnie i innych…”